154. Umierałam wiele dni

Umieram nadal.
Serce mam w kawałkach, chodzę i je zbieram, znajdując drobinki w różnych miejscach. W głowie mam wiele wspomnień, które uparcie próbuję schować do jednej z szuflad, zamknąć na klucz i tenże wyrzucić. Niech się kurzą na wieki.

Mam obrzydzenie do wszystkich słów, które do mnie wypowiedział i które wyryły się w moim sercu jak tatuaż.
Mam wstręt do wszystkich piosenek, które mi dedykował, a które brzęczą przy uchu jak uporczywie męcząca mucha.
Mam do siebie żal, że wzięłam udział w tej chorej grze, nawet o tym nie wiedząc.
Mam do siebie żal, że uwierzyłam we wszystko i ufałam bez granic.
Mam do siebie żal, że stłumiłam wszelką intuicję i przeczucia.
Mam do siebie żal, że pozwoliłam sobie na to wszystko.
Mam do siebie żal, że tak mnóstwo rzeczy kojarzą mi się z nim.
Mam do siebie żal, że pokochałam go tak mocno i prawdziwie.
Mam do siebie żal, że tęsknię, bo po tym, co zrobił, powinien być skreślony na wieki.

Zgubiłam siebie, a dopiero co poznałam się na nowo.
Nie umiem się pozbierać.
Moje usta się uśmiechają, ale tylko one.
Jestem słaba, przerażona i samotna, mimo kochającej rodziny i dobrych ludzi wokół.

Nikt mnie nigdy tak nie zniszczył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.