Stoję w tłumie, zupełnie obnażona. Ręce i nogi mam skrępowane, tylko usta mogą krzyczeć, choć milczą.
Nie wiem co czuję, nie wiem jak się czuję, nie wiem co myślę, w ogóle niewiele wiem.
Chciałabym złapać jakąś myśl, ułożyć zdanie z podmiotem i orzeczeniem, może kilka zdań, nawet akapitów. Nie umiem jednak. Wyrazy urywają się w połowie, niepełne sylaby przelatują mi przez głowę, nie łączą się, litery są z innej bajki.
Chciałabym wykrzyczeć to, co czuję, ale uczuć nie umiem nazwać, dlatego milczę.
Stoję więc w tłumie i rozdrapuje skórę do krwi, żeby sprawdzić czy w ogóle coś czuję.
161. Ulatniam się
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz